środa, 11 lipca 2012

Top 10: Najlepsze wakacyjne lektury

Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu ma blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu.

Dzisiaj powieści polecane na wakacje. Moim zdaniem najfajniejsze są te lekkie, ale nie zapominajmy o dreszczyku, sensacji czy wątku fantastycznym. Poniżej dosyć różnorodna lista.

1. "Czerwień rubinu" Kerstin Gier
Fantastyczne, świetne, genialne... Co poradzę, polecam ją w zasadzie wszystkim :) Drugi i trzeci tom także są zachwycając.



 
2. "Klątwa tygrysa" Colleen Houck
To samo, co powyżej. Dobra zwłaszcza dla osób marzącycho egzotycnych podróżach - razem z nią można przenieść się do parnej indyjskiej dżungli.





3. "Pałac północy" - Carlos Ruiz Zafon
Też jedna z moich ukochanych. Z dreszczykiem, miejscami nieco mroczna i straszna, czyli idealna dla osób, które wakacje kojarzą głównie z obozowymi lub kolonijnymi strasznymi historiami po zgaszeniu światła.




4. "Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie Możliwa Katastrofa" Rafał Kosik
Prześmieszna. Poważnie, przy niej nie da się nie śmiać. Ponadto ukochane przeze mnie podróże w czasie, dobre na każdą porę roku i każdy czas.


5. "Lato tajemnic" Rosie Rushton
Ta pozycja jest przeznaczona dla miłośników Włoch i dość typowych (choć nie do końca) książek dla nastolatek. W sumie ma też lekki dreszczyk, ale bez przesadyzmu. Jest całkiem lekka i odprężająca.





6. "Uczeń Diabła . Wielka wojna diabłów" Kenneth B. Andersen
Piekielnie śmieszna. Dosłownie. Momentami tak się śmiałam, że ludzie gapili się na mnie jak na postrzeloną wariatkę, która właśnie dała nogę z zakładu dla umysłowo chorych. Bywa jednak trochę mroczna, ale nie w nadmiarze.



7. "Drżenie" Maggie Stiefvater
Czytając ją na plaży czy leżaczku rozstawiony na słoneczku ucieszycie się, że jest lato. Dość przyjemna pozycja i nie potrzeba za wiele przy niej myśleć. Przynajmniej w moim odczuciu.






8. "Zło czai się wszędzie" Agatha Christie
Bo kryminał jest dobry każdą porą roku. Zwłaszcza ten autorstwa pani Christie i Herkulesem Poirotem w roli głównej. W tym wypadku wyjeżdża on na wakacje nad angielskim morzam.





9. "Karaibska tajemnica" Agatha Christie
To samo, co wyżej, tyle, że z panną Marple, starszą już detektyw - amator. Ona także udała się na wakacje, ale tajemnicze morderstwo zdarzyło się nawet na wyspie na Morzu Karaibskim.





10. "Boczne drogi" Joanna Chmielewska
Niezwykle zabawne, niekiedy nie widać, że to kryminał z wątkiem sensacyjnym. W tle najsłynniejsze zabytki naszego kraju i, a jakże, swoiste wakacje.







Recenzja "Wyzwania" Colleen Houck soon. Postaram się to wkleić na początku przyszłego tygodnia. Have a nice holiday!

środa, 4 lipca 2012

"Klątwa tygrysa" - Colleen Houck

Colleen Houck
"Klątwa tygrysa"
Wydawnictwo Otwarte
2012






Kupiłam tę książkę przyjaciółce na urodziny. Podobał mi się jej opis, taki tajemniczy i zapowiadający coś, czego jeszcze nie było. Sama też chciałam ją przeczytać. Ale były ważniejsze pozycje, mało kasy, takie tam. Jakiś czas temu zobaczyłam ją na półce w empiku i postanowiłam się wreszcie z nią zapoznać. Tak właśnie zaczęła się moja przygoda z parnymi, kolorowymi Indiami, pradawną klątwą i białym tygrysem bengalskim.
Kelsey Hayes dopiero co skończyła liceum i szuka pracy na wakacje. Znajduje ją cyrku, gdzie przez dwa tygodnie ma pomagać w opiece nad psami i białym tygrysem Dhirenem. Całkiem jej się to podoba, przywiązuje się do egzotycznego zwierza, więc kiedy do końca zostaje już tylko kilka dni, jest przygnębiona. Wtedy w cyrku pojawia się tajemniczy starszy pan, którego pracodawca ma zamiar zabrać tygrysa do indyjskiego rezerwatu. Proponuje Kells sowite wynagrodzenie za opiekę nad Renem podczas podróży. Nastolatka po głębszym namyśle zgadza się i tym sposobem rozpoczyna się przygoda, która odmieni całe jej życie. Mityczne krainy, stare legendy, niebezpieczne demony i stwory to tylko niektóre elementy tej niesamowitej, zaskakującej, fantastycznej, niezwykłej i absolutnie fenomenalnej historii. Tak, uwielbiam tę książkę :)
Colleen Houck napisała tę powieść po przeczytaniu "Zmierzchu", co było dla mnie dośc dużym minusem, bo choć do właśnie od niej zaczynałam przygodę z paranormalnymi romansami, to jakoś niezbyt przypadła mi do gustu. No, ale dobrze. Myślałam, że to będzie kolejna głupota, od której aż mdli, lecz przyjemnie się rozczarowałam. To jest genialne! Nie rozumiem, jak ci wszyscy wydawcy mogli w ogóle to odrzucić. Jednak fakt, że autorka wydała się samodzielnie jets imponujący. Pokazuje tylko, że Colleen umie walczyć o swoje i się nie poddaje. Tutaj jest do wywiadu z nią http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53662,11316712,Milosc__tygrys_i_Amazon.html. Po przeczytaniu tego pani Houck nie wydawała mi się być już taka wyjątkowa. Żeby mieć lalki Barbie ucharakteryzowane na bohaterów swoich powieści? No lekka przesada moim zdaniem. Ale że całą historię oparła na metodzie selekcji negatywnej, to bym się tak bardzo nie czepiała. Przecież Gwendolyn Shepherd z bestsellerowej Trylogii Czasu też powstała tą drogą. Ale jeśli chodzi o pisarzy, to pani Gier zrobiła na mnie o niebo lepsze wrażenie. Zresztą, porównajcie sami, tu jest wywiad z Kerstin: http://www.magazyn13.pl/trendy/gwiazdy/art1084,wywiad-z-kerstin-gier-autorka-czerwieni-rubinu.html.
Teraz czas na wady książki. Cóż, niektórzy twierdzą, że jest ich sporo, inni, że mało, a jeszcze inni postanowili nie zwracać na to szczególnej uwagi. Ja chyba zaliczam się do tych ostatnich. Myślę też, że tych niedociągnięć i minusów nie było znowu tak wiele. Poza maniakalnym wręcz myciem rąk przez Kelsey (koniec końców tygrysia ślina to nie ślina jakiegoś tam pieseczka) i szczegółowe opisywanie najmniejszych dupereli (no, ale żeby potem nie było, że nagle zmaterializował się przedmiot, którego dziewczyna nie brała ze sobą), to było przyjemnie. Jeśli chodzi o język, to mnie on wcale nie przeszkadzał, choć niektóre osobniki wytykały brak stylu, itp. Przeszkadzał mi też ten cały luksus, przepych, etc. No ja rozumiem, że ktoś ma forsy jak lodu, ale szczegółowe opisywanie tego wszystkiego jest dość wkurzające.
Ale bardzo podobał mi się objawiający się co jakiś czas cynizm i sarkazm głównej bohaterki, wcale nie uważam, że wtryniono go na siłę. Ponadto ta historia miłosnai zarys trójkąta miłosnego też mi się podobał. Był całkiem naturalny i nieźle opisany. Choć czasem Kelsey wkurzała mnie swoją głupotą, czy infantylnym zachowaniem, to jednak polubiłam ją. Do tego te przygody w stylu Indiany Jonesa, które nawiasem mówiąc uwielbiam, były niesamowite. Naprawdę mi się podobało. A cudowna okładka tylko utwierdza mnie w przkonaniu, że to jedna z lepszych historii. Po prostu kocham tą oprawę. Jest... po prostu magiczna.
Tę jakże fantastyczną, nieziemską, fenomalną, oryginalną,... (tysiące określeń i jakiś czas później:)) powieść polecam gorąco każdemu, a zwłaszcza miłośnikom paranormalnych romansów. Książka trafia do grona moich ulubionych i pewnie jescze wiele razy do niej wrócę. Oceniam ją +13/13 (to przeklęte upodobanie ładu i porządku nie daje mi ocenić jej wyżej).

A tu świetny i moim zdaniem jeden z lepszych traillerów książkowych:

http://www.youtube.com/watch?v=19p_EXBoZ6g
Trochę się rozpisałam, ale co tam :P
Recenzja drugiej części soon.
A tu jeszcze cudny obrazek znaleziony na necie:












Przecież on jest śliczny! Ja chyba mam malutką obsesję na punkcie tej serii...

wtorek, 26 czerwca 2012

"Scarlett" - Barbara Baraldi

Barbara Baraldi

"Scarlett"
Wydawnictwo Zielona Sowa
2011




Ostatnio mam jakąś taką fazę na paranormalne romanse i literaturę typowo młodzieżową, przerywaną czasem czymś bardziej z gatunku fantastyki. Postanowiłam więc sięgnąć po "Scarlett", ponieważ spotkałam się z opiniami, że to całkiem przyjemna książka, napisana niezwykłym językiem.
Tytułowa Włoszka - Scarlett Castoldi - właśnie przeprowadziła się do Sieny. Z dala od pryjaciółek i znajomych, od swojego być-może-chłopaka, próbuje zaaklimatyzować się w nowym miejscu. Choć nie należy to do zadań najłatwiejszych, wkrótce zaprzyjaźnia się z Cateriną i Genzianą, poznaje również Umberto, który wyraźnie się nią interesuje. Ale kiedy Scarlett dowiaduje się, że Cat podkochuje się w nim, ma nielichy problem. Jednak zagwozdka sama się rozwiązuje podczas szkolnego koncertu grupy Dead Stones (Martwe Kamienie - nie wiem czemu, ale mnie to śmieszy :P). Dziewczyna zakochuje się od pierwszego wejrzenia w basiście - Mikaelu Lancieri. Choć ich spojrzenia spotkały się tylko raz, a bohaterka nawet tego nie jest pewna, nie może zapomnieć o jego pięknych oczętach lodowej barwy. Kiedy Scarlett wydaje się, że udało jej się rozpocząć nowe życie, wszystko wali się niczym domino, popchnięte przez Lecha Wałęsę w rocznicę zburzenia muru berlińskiego. Między nią a Cateriną i Genzianą tworzą się nieporozumienia, w domu rodzice często się kłócą, a w dodatku nie może przestać myśleć o tych oczętach. Niedługo potem ma miejsce niewyjaśnione morderstwo, a Scarlett zaczyna prześladować duch o "paczydłach" w kolorze rozżażonej blachy. Dziewczyna musi coś z tym zrobić. W przeciwnym wypadku zginie.
Zanim przejdę do oceny tej książki chciałam jeszcze napisać o dwóch rzeczach.
Po pierwsze muszę wspomnieć o Edoardo - szkolnym bibliotekarzu. Scarlett zaprzyjaźnia się z nim już w ciągu pierwszych kilku dni. Staje się on jej wielkim, najlepszym przyjacielem, powiernikiem, najbliższym człowiekiem, gotowym zawsze jej wysłuchać. Przemawiał do niej głosem książek. Miał zwyczaj wyjmować jedną z półki, otwierać niby to na chybił-trafił i czytać jakiś cytat. Edoardo to najwspanialsza postać w całej książce. Sama chciałabym kiedyś spotkać taką osobę na swojej drodze.
Po drugie, główna bohaterka jest strasznie do mnie podobna. Nieśmiała, sentymentalna, wrażliwa, czasem zachowująca się jak totalna idiotka, niezwykły mól książkowy. Jednak różnimy się też pod kilkoma względami, np. sposobem ubierania, ale i tak uderzyło mnie jej podobieństwo do mojej skromnej osoby. No i Scarlett nie była leworęczna (sorki, ja jestem na to wyczulona i zawsze, ale to zawsze muszę o tym wspomnieć :). Mam nadzieję, że wybaczycie.) 
Ogólnie rzecz biorąc, książka całkiem mi się podobała. Jakiejś wielkiej fascynacji z mojej strony nie było, ale i tak jest niźle. Oceniam ją więc 10/13.

sobota, 23 czerwca 2012

Top 10: Nieprzeczytane książki


Oczywiście spóźniona topka. Ja chyba nigdy niczego nie wstawiłam punktualnie... Ale do rzeczy. Dziś jest czas na takie książki, za które zabieram się miesiącami, które kurzą się na półkach oraz takie, które znają wszyscy oprócz mnie i próbują mnie zmusić do przeczytania ich.





1."Las Zębów i Rąk" - Carrie Ryan

Wszyscy wychwalają, zachwycają się, a mnie leży pokryta "kotami" tak bardzo, że prawie nie widać okładki... Ale może po tym poście się za nią wezmę.

2. "Zbuntowane anioły" - Libba Bray

Sytuacja taka, jak powyżej. Muszę wreszcie ją przeczytać. Poczucie  blogowo - książkowego obowiązku leży i kwiczy w moim wypadku.


3. "Władca Pierścieni III. Powrót króla" - John Ronald Reuel Tolkien

To jest bardziej kwestia honoru. Umówiłam sięz tatą, że przeczytam całą trylogię, a on - Trylogię czasu (i mu się bardzo spodobało :)) W praktyce ja obejrzałam ekranizację pierwszej i drugiej części, tata słuchał dwóch audiobooków. Ale "Zieleń szmaragdu" przeczytał, więc ja muszę się wziąć za "Powrót króla".


4. "7 razy dziś" i "Delirium" - Lauren Oliver

Wszyscy znają, tylko nie ja. Muszę je przeczytać choćby dlatego, że większość moich koleżanek się nimi zachwyca, a ja nigdy nie wiem o co kaman. Ale na szczęście nie zdradziły zakończenia :P


5. "Alchemik" - Paulo Coelho
Muszę po nią sięgnąć choćby dlatego, że poniekąd oddaje moją sytuację. No i tata mi polecał, a to rzadkość :)


6. "Gra anioła", "Cień wiatru", "Więzień nieba" - Carlos Ruiz Zafon

Chciałabym to przeczytać, ponieważ bardzo podobały mi się wcześniejsze książki Zafona. Ma on niesamowity styl pisania. Poza tym, moja mama je wychwala i wszystkie mam w domu. 


7. "Mały Książę" - Antoine de Saint-Exupery

Wychodzi na to, że to już klasyka, a ja wciąż jej nie przeczytałam. Poza tym Edoardo ze "Scarlett" cytował fragmenty. No i wystawialiśmy to z kołem teatralnym (pochwalę się - grałam Lisa :)). Doszłam do wniosku, że warto byłoby znać tą powieść.


8. "Rozważna i romantyczna", "Duma i uprzedzenie", "Emma", "Opactwo Northanger" - Jane Austen
To klasyka, którą powinno się znać, żeby potem nie wyjść na matoła i nieuka w towarzystwie...


9. "Pies Baskerville'ów", "Dolina Strachu" - sir Arthur Conan Doyle

Też klasyka, a ja po prostu kocham kryminały i Sherly'ego. Przeczytałam już dwie pierwsze powieści o nim, potem wezmę się za zbiory opowiadań.


10. "Serce w chmurach" - Jennifer E. Smith
Ma fantastyczny opis, dość dobre recenzje, ładną okładkę, ale.. Po prostu nie mogę się za nią zabrać. Oby mi się wreszcie udało.

czwartek, 21 czerwca 2012

"Uczeń Diabła. Wielka wojna diabłów" - Kenneth B. Andersen

Kenneth B. Andersen
"Uczeń Diabła. Wielka wojna diabłów"
Wydawnictwo Jaguar
2011






Ciemność. Nic, tylko ciemność. Wszechobecna, wnikająca w każdą komórkę ciała, otulająca niczym gruby, nieprzenikniony koc. I cisza. Świdrująca, niezmącona żadnym odgłosem cisza. I nagle okazuje się, że stoisz na schodach. Prowadzą w dół, ku jeszcze głebszemu mrokowi. Na dole jest znacznie cieplej. Można wyczuć dziwny zapach, może siarkę. Na wprost przed tobą znajdują się ogromne wrota. Powoli otwierasz je i wchodzisz. Uderzają cię jak pociski wrzask potępionych, bluzgi Smokonów, świst batów. To Piekło.
Dobry, miły, uczynny, chętny do pomocy. Anioł w ludzkiej postaci, można by rzec. Filip Engell, po duńsku "anioł", to istne wcielenie dobra. Powinien więc trafić do Nieba wręcz automatycznie. Jednak po przedwczesnej śmierci ląduje na samym dole. W Piekle.
Pomyłka? Nie. Misterny plan chorego, umierającego Lucyfera. Filip ma zostać przyszłym władcą piekieł. Lucyferem II. Dlatego właśnie Engell...
Ale moment, naturalne wcielenie dobra, grzeczny, miły i uczynny nastolatek ma zostać królem Otchłani? Niemiły żart czy ukrutny błąd? Chyba jednak to drugie.
Tak czy siak, Lucyfer ma bardzo mało czasu na zrobienie z Filipa rasowego diabła. Pomaga mu w tym kot Lucyfaks i nowo poznana diabliczka, Satina. Czy sam Diabeł, piekielny kot i Kusicielka dadzą radę zmienić Engella tak bardzo? Czy Piekło będzie miało następcę?
Książka jest napisana bardzo przystępnym językiem, łatwym do zrozumienia. Świetnie opisuje Otchłań, jest w niej niemało czarnego humoru, ironii, czasem groteski. Po prostu książka idealna, jeśli ktoś ma ochotę na odprężenie i trochę niebanalnej rozrywki. Polecam ją wszystkim i oceniam 12/13 za drobne niedociągnięcia.

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Damian Dibben - "Strażnicy historii: Nadciąga burza"

Damian Dibben
"Strażnicy historii: Nadciąga burza"
Wydawnictwo Egmont
2012






Odkąd przeczytałam ostatnie zdanie finałowej części Trylogii czasu, zainteresowałam się tematyką podróży w czasie. Temat ten nie był zbyt popularny, ale po międzynarodowym sukcesie książek pani Gier trochę się to zmieniło, przynajmniej w moim odczuciu. Postanowiłam się więc zapoznać z wersją pana Dibbena.
Jake Djones ma czternaście lat, mieszka w Londynie i prowadzi życie zwykłego gimnazjalisty z upodobaniami do sztuki i historii. Jego rodzice prowadzą mały sklepik, podupadający zresztą. Ot, zwyczjna rodzinka.
Wszystko się zmienia, kiedy chłopak odkrywa, że jego rodzice zaginęli. Nie wiadomo, w jakim są mieście, kraju, kontynencie, momencie historii... Zaraz, zaraz... Że co?! Jak to historii?!
Otóż roztrzepana para Djonesów, a także starsza siostra ojca chłopca, Róża, należała do Tajnych Służb Straży Historii. Stowarzyszenie to zajmuje się ochroną historii, aby pozostała taka, jaką znamy z podręczników szkolnych. Bo chrapkę na zmianę dziejów świata ma wielu. A zadaniem agentów jest to udaremnić.
Jake postanawia płynąć wraz z nieco ekscentrycznymi, nowymi przyjaciółmi i swoją ciotką, do dziewiętnastowiecznej Francji, do Punktu Zero, głównej siedziby strażników. Ma stamtąd wyruszyć grupa młodych agentów, złożona z uroczej i pięknej Topaz St Honore, "jajogłowego" Charliego Chieverleya i najbardziej próżnego i pyskatego typa, jaki chodził po tej planecie - Nathana Wyldera. Djones postanawia zabrać się z nimi na gapę do epoki renesansu, by pokrzyżować plany złowrogiego Zeldta i przy okazji spróbować odnaleźć rodziców. Tak rozpoczyna się największa przygoda w całym jego dotychczasowym życiu? Czy podoła tym jakże trudnym zadaniom?
Mamy tu do czynienia z kolejnym następcą Harry'ego Pottera. Ksiązka jest dość ciekawa, wciągająca i zabawna. Jednak dość często wkurzała mnie sytuacyjna głupkowatość chłopca. Ale poza tym czytało się całkiem nieźle.
Spodziewałam się czegoś podobnego do mojej ukochanej Trylogii czasu, a dostałam coś zupełnie innego. Nie do końca lepszego. Były różne braki w treści, momentami powieść nudziła lub była strasznie przewidywalna. Ale jako, że jest to literacki debiut autora, mogę trochę przymknąć oko. Oceniam ją wię 11/13 i polecam miłośnikom historii i przygód.

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Magda Szabó - "Tajemnica Abigel"

Magda Szabó
"Tajemnica Abigel"
Wydawnictwo Bona
2012





Wojna jest straszna dla ludzi dorosłych. Napawa lękiem nawet serca tych uznawanych za najodważniejszych, nieustraszonych. A co z dziećmi? Dziećmi, którym ten koszmar odbiera młodość, dzieciństwo, radość życia, rodziców? Czy znajdzie się na surowej pensji o rygorystycznych zasadach znajdzie się ktoś, kto współczuje i pomoże czternastoletniej pesztence?
Gina Vitay mieszka w Budapeszcie wraz z ojcem generałem. Żyje pełnią życia - chodzi na przyjęcia, modnie się ubiera, spotyka z przyjaciółkami, flirtuje z przystojnym porucznikiem. Jednak w przeciągu kilku dni wszystko się zmienia. Nagle musi opuścić rodzinny Peszt i wyjechać do Arkodu - niedużego miasteczka blisko granicy Węgier.
Pensja imienia biskupa Matuli ma okropnie surowe i rygorystyczne zasady. Uczennice muszą nosić ohydne fartuszki, a włosy zaplatać w warkocze. Mają identyczne stroje, fryzury, nawet bieliznę i mydło mają takie same. Nie mogą się różnić choćby ołówkiem. Listy pisane do domu są sprawdzane - pensjonarkom nie wolno się skarżyć. Na nic. Na nikogo. Nigdy. Chodzą na msze i modlą się kilka razy dziennie, dlatego są nazywane przez uczennice państwowego gimnazjum świętoszkami. Pilnują ich diakonisy i nauczyciele, często wymagający i surowi.
Gina nie znajduje nowych przyjaciół w tym miejscu. Na początku roku szkolnego zdradziła coś przez głupotę i od tamtej pory koleżanki bojkotują każdą próbę pogodzenia się z nimi.
Pomóc Ginie będzie mogła chyba tylko tajemnicza Abigel. Jest to stojący w ogrodzie posąg, z którym wiąże się legenda sięgająca czasów pierwszej wojny światowej. Czy mimo wszystko Georginie uda się wytrwać na pensji, zwłaszcza, gdy dowiaduje się, czemu się tam znalazła?
Książka jest bardzo ciepła, pomimo trwającej wojny. Gina musi momentalnie dorosnąć w obliczu drugiej wojny światowej. Jej echa docierają również do sennego Arkodu i matulanek.
Powieść ta jest jedną z bardziej wzruszających, jakie miałam okazję i przyjemność czytać. Opowiada o dojrzewaniu, problemach poważnych i błahych. Trafia ona do grona moich ulubionych czytadeł. Polecam ją serdecznie i oceniam 13/13.


W latach siedemdziesiątych (albo osiemdziesiątych - nie pamiętam dokładnie) był dość popularny serial, także w Polsce. Oto kilka scen (po węgiersku).



sobota, 9 czerwca 2012

Rafał Kosik - "Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi"

Rafał Kosik
"Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi"
Wydawnictwo Powergraph
2009







Z początku nie byłam ani trochę przekonana do tej książki. Ale dwa lata temu jechałam na zimowisko i nie miałam co czytać, więc mama kupiła mi tę książkę. Pomyślałam: "No dobra, przeczytam.". Nie spodziewałam się niczego nazbyt genialnego, ale przejemnie się rozczarowałam.
Felix (a niech tylko ktoś spróbuje to napisać przez "ks"! :P), Net i Nika spotykają się w dniu rozpoczęcia roku szkolnego w prywatnym Gimnazjum nr 13 im. prof. Stefana Kuszmińskiego w Warszawie. Wszyscy troje chodzą do klasy 1a i zaprzyjaźniają się niemal od razu.
Tymczasem banki okrada podejrzana grupa przestępców, poruszających się białą furgonetką. Żadna z kamer nie może zarejestrować ich wejścia ani wyjścia, nikt nie jest w stanie ich zidentyfikować.
W życiu trójki przyjaciół dzieją się coraz dziwniejsze rzeczy. Jednak kiedy na ich drodze staje niezwykła szajka złodziei, robi się niebezpiecznie. Czy superpaczka i z tych tarapatów się wydostanie?
Książka jest niezwykle ciekawa, zajmująca i oryginalna. Autor przedstawia polską rzeczywistość bardzo zabawnie, często można śmiać się do łez.Pan Kosik udowadnia, że także polskie powieści są fantastyczne. Że nie tylko zagraniczne dzieła są fajne.
Naprawdę serdecznie polecam wszystkim tę książkę. Świetnie opisuje ona życie polskich gimnazjalistów. Ocena 12/13 za drobne niedociągnięcia.

niedziela, 3 czerwca 2012

Michael Grant - "Gone. Zniknęli. Faza piąta: Ciemność"

Michael Grant
"Gone. Zniknęli. Faza piąta: Ciemność"
Wydawnictwo Jaguar
2012






Piąta część bestsellerowej serii. Poprzednie sprzedały się w milionach egzemplarzy. Mają fanów na całym świecie, także w Polsce. Na premierę tego tomu czekaliśmy dość długo. Czy było warto?
Akcja rozpoczyna się cztery miesiące po zakończeniu "Plagi". Panuje kruchy pokój, a dzieciaki podzieliły się na dwa obozy. Część została wraz z królem Cainem w Perdido Beach. Jednak większość zdecydowała się przenieść razem z Samem nad jezioro Tramonto. Wszystko układa się dobrze. Jest spokojnie i można pozwolić sobie na chwilę wytchnienia i szczęścia, tak ulotnego i niezwykłego w ETAP-ie. Jednak tylko pozornie. Z początku powoli, lecz potem coraz szybciej, bariera staje się czarna. Za kilka dni zupełnie ściemnieje, nic nie będzie widać. Nic nie będzie rosło. Prędzej czy później, wszyscy umrą. Czy to dzieło gaiaphage? Czy można temu zapobiec?
Pozostaje zagrożenie ze strony Drake'a/Brittney, którzy nie przestaną wykonywać poleceń ciemności. Trzeba ich powstrzymać, bo gaiaphage wysyła ich po ciało, w którym będzie się mogło odrodzić.
Każdy w ETAP-ie musi poradzić sobie z własnymi lękami, stawić im czoło. Wszyscy bohaterowie czegoś się boją.
Próby przełamania tego lęku zostały bardzo dobrze opisane.
W polskiej wersji językowej tytuł został zmieniony ze "Strachu" na "Ciemność", czyli tytuł roboczy oryginału. Z początku mi to przeszkadzało, ale teraz myślę, że "Ciemność" lepiej pasuje do tej powieści.
Podsumowując, to książka dla osób o mocnych nerwach i z pewnośćią nie do czytania w nocy. Jest niezwykle mroczna i straszna. Lepiej dwa razy pomyśleć zanim się po nią sięgnie. Nie dlatego, że jest zła, ale dlatego, że kilka następnych nocy spędzę pewnie z kołdrą na głowie i latarką w ręku. Ale chyba o to chodziło, więc oceniam ją 11/13.

sobota, 19 maja 2012

"Avengers" - film

reż. Joss Whedon, wyk. R. Downey Jr, S. Johansson, S. L. Jackson, C. Evans, M. Ruffalo, C. Hemsworth, J. Renner






Komiksy znane są już od kilkudziesięciu lat. Te opowiadające o zamaskowanych amerykańskich superbohaterach ratujących świat przed zagładą chyba najbardziej. Wielokrotnie przenoszono je także na srebrny ekran. Jednak w tym wypadku mamy kilkuosobową grupę herosów, którzy ponownie muszą uratować Stany Zjednoczone. Czy uda im się osiągnąć cel, a przede wszystkim dogadać?
Szef międzynarodowej agencji S.H.I.E.L.D zajmującej się ochroną światowego bezpieczeństwa, Nick Fury, w obliczu zagrożenia naszej planety, musi stworzyć drużynę, która poradzi sobie z przybyszami
z innego wymiaru. Postanawia stworzyć zespół złożony z ludzi o niezwykłych i niespotykanych zdolnościach. Rekrutuje więc do niego Iron Mana, Kapitana Amerykę, Hulka, Thora, Czarną Wdowę
i Hawkeye’a. Bohaterowie ci są rozsiani po całym świecie i często niezbyt chętni do pomocy. Dojście do porozumienia i zaprzestanie kłótni między nimi będzie bardzo trudne. Jednak tylko działając razem uda im się ocalić świat przed niebezpieczeństwem.
Film jest bardzo zabawny, pełno w nim różnych żartów. Z początku jest trochę nudny, ale potem akcja zaczyna pędzić do przodu tak, że czasem ciężko jest za nią nadążyć. Poza tym osobom nie znającym wcześniej bohaterów może nie być za łatwo zrozumieć niektóre wątki. Jednak mimo to jest on naprawdę ciekawy i interesujący.
Ponadto możemy podziwiać plejadę sławnych aktorów. Odtwórcami głównych ról są np. Robert Downey Jr, znany choćby z „Sherlocka Holmesa” i sequela tegoż obrazu, Samuel L. Jackson i Jeremy Renner, obydwoje nominowani do Oscara, a także Scarlett Johansson, nagrodzona wieloma statuetkami za różne dzieła.
Reasumując, film jest całkiem dobry i średnio skomplikowany, choć dużo się w nim dzieje. Warto go obejrzeć, ale lepiej nie spodziewać się zbyt poważnego przesłania. Ot, przyjemna produkcja bez głębszych refleksji. Mimo kilku wad, polecam wszystkim, bez względu na wiek. Ocena 11/13, bo mogło być trochę lepiej :).






niedziela, 13 maja 2012

Cassandra Clare - "Mechaniczny książę"


Cassandra Clare
"Mechaniczny książę"
Wydawnictwo MAG
2012










Cassie jest jedną z najbardziej znanych amerykańskich pisarek dla młodzieży. Bardzo popularna jest jej seria "Dary anioła" opowiadająca o współczesnych Nocnych Łowcach z nowojorskiego Instytutu i okolic. Natomiast seria "Diabelskie maszyny" opisuje przygody Nefilim z Instytutu Londyńskiego w epoce wiktoriańskiej.
Zmiennokształtna, Tessa Gray, znalazła schronienie w Instytucie. Wydoroślała, stała się odważna. Przygód nie spotyka już wyłącznie w książkach. Bardzo zżyła się także z Charlotte, Henrym, Jamesem, Willem, a nawet z Jessamine. Jednak poczucie bezpieczeństwa okazuje się nietrwałe, kiedy Benedict Lightwood i jego zwolennicy zaczynają spiskować, aby odebrać Branwellom londyński Instytut. Dostają oni termin dwóch tygodni na znalezienie Mortmaina, w przeciwnym wypadku szefem Instytutu zostanie Benedict.
W tej części rozterek sercowych Tessy jest jeszcze więcej. Coraz bardziej przywiązuje się ona do Jema. Jednak nie może zapomnieć o Willu, mrocznym i tajemniczym.
Czytelnik przez cały czas zastanawia się, kogo wybierze Tess. James jest miły i dobry. Po prostu cud, miód, grzech nie kochać. Ale już od pierwszych kartek "Mechanicznego anioła" kibicuję Willowi. Jest on tajemniczy, skrywa jakiś mroczny sekret. Jaki? Tego dowiecie się podaczas lektury.
Nie mniej ważną kwestią pozostaje pochodzenie Tessy. Skąd posiada swój dar zmieniania kształtu? Kim byli jej rodzice?
Ta powieść jest niezwykła. Hipnotyzująca, zmusza nas do ciągłego namysłu. Tak wiele zagadek pozostaje bez odpowiedzi. Można się przy niej śmiać i płakać, skakać ze szczęścia i radości, a chwilę potem stoczyć się na dno rozpaczy.
Jednak największą siłą tej ksiązki są jej idealnie ukształtowani bohaterowie i ich skomplikowane relacje. Każda postać jest tak dopracowana, że aż nie ma do czego się przyczepić. Przyjaźń Willa i Jema jest niesamowita, wręcz rozczulająca.
Jedną z moich ulubionych postaci w twórczości Cassie jest nieśmiertelny czarownik, Magnus Bane. Jest tak zabawny, a jego teksty potrafią sprawić, że zaczynam się śmiać tak bardzo, że ludzie w metrze gapią się na mnie jak na niezrównoważoną psychicznie.
Oczywiście swój urok ma także postrzelony Henry, silna i zdecydowana Charlotte, a także cała reszta wspaniałych postaci.
Powieść tę polecam wszystkim bez wyjątku. Dlaczego? Bo jest fantastyczna, cudowna, nieziemska, niesamowita, świetna...
Właśnie dlatego oceniam ją +13/13 (ach, to moje upodobanie porządku :))!

wtorek, 10 kwietnia 2012

"Igrzyska śmierci" - film

reż. Gary Ross, wyk. Jennifer Lawrence, Josh Hutcherson, Liam Hemsworth
"Igrzyska śmierci"
2012






Dopiero teraz, po obejrzeniu tego filmu trzy razy, mogę z czystym sumieniem napisać jego recenzję.
Właściwie, to przeczytałam całą trylogię, niesamowitą, nawiasem mówiąc, ponieważ miałam iść z koleżankami na film i chciałam mieć trochę większe pojęcie, czego się spodziewać. No i dobrze zrobiłam.
Obraz opowiada o losach Katniss Everdeen, szesnastolatki mieszkającej w Dwunastym Dystrykcie państwa Panem, powstałego na ruinach Stanów Zjednoczonych. Są tam organizowane coroczne Głodowe Igrzyska, na które muszą się stawić chłopak i dziewczyna w wieku 12 - 18 lat z każdego dystryktu. Zostaną przewiezieni na arenę, na której może znaleźć się wszystko. Dosłownie wszystko. W ciągu kilku tygodni, zamknięci na obszarze areny, będą musieli stoczyć walkę na śmierć i życie. Żadnych przepisów czy zasad. Tylko jedno z nich może zwyciężyć. Każdy ich ruch obserwowany będzie przez kamery i transmitowany na żywo w telewizji.
Jako trybutka Siedemdziesiątych Czwartych Głodowych Igrzysk zostaje wylosowana Prim, młodsza siostra Katniss. Dziewczyna nie może się z tym pogodzić i zgłasza się, by zająć jej miejsce. Jakby tego było mało, trybutem zostaje Peeta Mellark, który uratował kiedyś Kotnej i jej rodzinie życie.
Katniss Everdeen będzie musiała opuścić matkę i siostrę, które dotąd zaopatrywała w żywność, chodząc na polowania oraz Gale'a, który zdaje się być kimś więcej, niż przyjacielem. Jeśli chce wrócić do domu, czeka ją ciężka walka o przetrwanie z dwudziestoma trzema rywalami. Czy jej się uda?
Film jest fantastyczny i naprawdę mi się spodobał, choć nie lubię wszelkich ekranizacji. Zostało w nim pokazane wszystko, co tylko się dało, więc wydłużono go do granic możliwości. Trwający ponad dwie godziny obraz jest niesamowity i dobrze przedstawia wydarzenia opisane w książce Suzanne Collins.
Ma jednak kilka wad, ale może są to zalety, zależnie od punktu widzenia. Jest tam kilka scen lub wypowiedzi, które zrozumieją jedynie fani. Ponadto pół filmu spędziłam na tłumaczeniu koleżankom, o co chodzi. Więc lepiej przeczytać "Igrzyska śmierci" i nie musieć wciąż się pytać "Kto to?", "Co ona robi?", itd.
Mam tylko nadzieję, że "Igrzyska..." to nie będzie nowy "Zmierzch", jeśli ktoś wie, co mam na myśli.
Polecam więc film wszystkim, choć jest on momentami brutalny. Dlatego lepiej nie zabierać ze sobą do kina ludzi, którzy z pewnością nie zrozumieją jego przekazu. Oceniam go więc 12/13 za drobne niedociągnięcia.

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Krystyna Kuhn - "Gra"

Krystyna Kuhn
"Gra"
Wydawnictwo Telbit
2011




Ostatnimi czasy uzupełniałam zapasy w przybytku zwanym Empikiem. Przybyło kilka książek, recenzje na stówę się tutaj pojawią, i to już niedługo. Na razie wszyscy, którzy tu w ogóle zaglądają (czyli chyba tylko Sophie, której najserdeczniej dziękuję :)) będą się musiały zadowolić "Grą".
Julia Frost wraz ze swym bratem, Robertem, przybywa do odludnej Grace College tydzień po rozpoczęciu roku akademickiego. Dziewczyna próbuje uciec przed swoją przeszłością. Często wspomina o jakichś wydarzeniach, poznajemy nawet emocje, które nią wtedy targały, lecz tak naprawdę dopiero na koniec dowaidujemy się, o co naprawdę chodziło.
Wkrótce po ich przyjeździe studenci seniorzy organizują otrzęsiny w domku nad jeziorem. Wielka impreza, wszyscy dobrze się bawią... Do czasu.
W pewnym momencie Robert widzi dziewczynę skaczącą do Lake Mirror u podnóża Ghosta - ogromnej góry. Bez namysłu rzuca się za nią do lodowatej wody. Kiedy udaje im się go uratować, okazuje się, że nikt mu nie wierzy, nawet Julia. Jednak na terenie uczelni zaczynają się dziać inne dziwne rzeczy. Ktoś rozpoczyna grę, której pionkami, chcąc lub nie, stają się bohaterowie...
Książka trzyma w napięciu, jak mało która. Łączy w sobie cechy mrocznego thrillera i zagadkowego kryminału. Wydarzenia rozgrywają się w scenerii, którą wprost uwielbiam - odludzie, brak zasięgu ani map tego obszaru.
Szczerze mówiąc po powieści spodziewałam się wiele. Trochę za wiele, ale to takie tam szczegóły. Trzeba przyznać, że jest ona niezwykle wciągająca i ciekawa, a napięcie autorka buduje pierwszorzędnie.
Z pewnością sięgnę po następną częśc mrocznej serii "Dolina". Polecam ją odważnym osobom o mocnych nerwach, bo ja sama momentami okropnie się bałam. Oceniam ją 11/13 za drobne niedociągnięcia.

czwartek, 29 marca 2012

Andrew Lane - "Młody Sherlock Holmes: Zabójcza chmura "

Andrew Lane
"Młody Sherlock Holmes: Zabójcza chmura"
Wydawnictwo W. A. B.
2011



Najsłynniejszy detektyw na świecie. Nieodłączna fajka, charakterystyczna czapka i płaszcz w kratę. Nowatorskie, często dziwne metody prowadzenia śledztwa. Te wszystkie zdania przywodzą na myśl tylko jedną osobę. Jest nią Sherlock Holmes, stworzony przez sir Arthura Conan Doyle’a.
Powstało wiele książek, opowiadań i filmów dotyczących jego postaci, życia i spraw,
które rozwiązywał. Nie wiadomo jednak, co robił i jaki był jako nastolatek. Czy już wtedy uznawano go za geniusza? Sprytnym, inteligentnym, takim, jakiego znamy z twórczości Conan Doyle’a?

Odpowiedź możemy znaleźć w książce Andrew Lane’a. Jest on m. in. autorem powieści poświęconych takim bohaterom, jak James Bond albo Wallace i Gromit. Jego cykl o młodzieńczych losach Sherly’ego ukazuje się za oficjalnym przyzwoleniem spadkobierców Arthura Conan Doyle’a.
Czternastoletni Sherlock Holmes nie wyróżnia się zbytnio na tle swych rówieśników. Chodzi do szkoły dla chłopców w Deepdene. Nie umie jeździć konno, nie jest sprytny i zbyt inteligentny, a ponadto
nie ma żadnych przyjaciół. Wraz z końcem roku szkolnego może wreszcie wrócić do domu na całe dwa miesiące. Będzie mógł spać we własnym łóżku, wałęsać po terenach otaczających posiadłość Holmesów. Jednak w dniu wyjazdu wszystkich uczniów okazuje się, że musi spędzić przymusowe wakacje u stryja i stryjenki, których nawet nie zna. W dodatku pod okiem guwernera, imigranta ze Stanów Zjednoczonych.

Zapowiada się najgorsze lato w całym życiu chłopca. Sytuacja ulega jednak zmianie, kiedy Sherly znajduje ciało mężczyzny pokryte czerwonymi pęcherzami. Wkrótce gazety donoszą o kolejnych zgonach w Farnham. Zostaje to przez wszystkich uznane za epidemię dżumy lub cholery, ale… czy na pewno jest to zaraza?
Młody Holmes wątpi w to i postanawia rozpocząć śledztwo na własną rękę. W dochodzeniu pomagają mu: jego nowy przyjaciel – włóczęga Matty Arnatt, Amyus Crowe, jego opiekun i nauczyciel na okres wakacji, oraz córka guwernera, piękna, rudowłosa Virginia Crowe. Trop prowadzi
do tajemniczego francuskiego barona. Wkrótce okazuje się, że uknuta przez niego intryga może zniszczyć całe Imperium Brytyjskie. Sherlock Holmes będzie musiał, razem ze swymi nowymi towarzyszami, udaremnić spisek i ocalić Brytanię. Czy mu się to uda?

Książkę czyta się przyjemnie i szybko. Jest ona skierowana do nieco młodszego, co najmniej dziewięcioletniego, czytelnika. Bardzo łatwo jest wpaść w wir przygód przyszłego detektywa, ale niezwykle trudno się z niego wydostać. Fabuła jest ciekawa i wciągająca, a pomysł stworzenia serii niebanalny. Podobała mi się ta powieść i polecam ją wszystkim fanom Sherlocka, bez względu na wiek. Ocena, w pełni zasłużona, +13/13.

środa, 21 marca 2012

Sara Shepard - "Pretty Little Liars. Kłamczuchy"


Sara Shepard
"Pretty Little Liars. Kłamczuchy"
Wydawnictwo Otwarte
2011









Hmmm....
Książkę dostałam od koleżanki, więc wypadało przeczytać. Liczyłam na coś fajnego, ale zawiodłam się.
Mamy przyjaciółki: Arię, Hannę, Emily, Spencer i Alison. Pewnego dnia Ali znika bez śladu. Nikt nie wie, co się z nią stało. Dziewczyny jakoś przebolały stratę, zwłaszcza, że szkolna gwiazdka miała dość nieprzyjemny charakter.
W ciągu kilku lat oddaliły się od siebie, zmieniły i uznały tę sprawę za zamkniętą. Zaczynają jednak otrzymywać niepokojące SMS - y. Najwyraźniej ktoś zna sekrety, o których chciały na zawsze zapomnieć i pogrzebać wraz z pamięcią o Alison.
OMG. OMG. OMG!
Są granice niefajności ksiązki, ale ta je przekroczyła. Całość przypomina mi take "american dream". Markowe ciuchy, wypasione "ajfony", imprezy, po których wraca się zalanym w trupa, seks... No po prostu bajka. Ale chyba nie dla mnie. Odradzam, odradzam, odradzam! Nie będę się dłużej rozpisywać, bo mi szkoda czasu, miejsca i klawiatury. Daję jej 4/13 za jako taki wątek sensacyjny. Nic dodać, nic ująć.

wtorek, 13 marca 2012

Suzanne Collins - "Igrzyska śmierci"


Suzanne Collins
"Igrzyska śmierci"
Wydawnictwo Media Rodzina
2009











W zasadzie, to ja nigdy nie chciałam tego czytać. Ale z okazji urodzin miałam iść z koleżankami do kina na film (po premierze wstawię recenzję), to chciałam mieć jakiekolwiek oparcie. Nie liczyłam na coś poruszającego, ale ta powieść okazała się genialna!
Na ruinach Stanów Zjednoczonych powstało totalitarne państwo Panem. Stolicę, czyli Kapitol, otacza 12 dystryktów. Co roku odbywają się tam Głodowe Igrzyska, podczas których dwanaście dziewczyn i dwunastu chłopców walczy na śmierć i życie na wielkiej arenie. Może się na niej znaleźć dosłownie wszystko, od lasu aż po pustynię. Zwycięży tylko jedno z nich. Wszystko jest transmitowane przez telewizję i nadawane na terenie całego kraju.
Szesnastoletnia Katniss Everdeen mieszka razem z młodszą siostrą, Prim, i matką w Dwunastym Dystrykcie. Jej ojciec zginął w wybuchu w kopalni, musiała zacząć żywić rodzinę. Poluje wię w lesie razem z Galem Hawthornem, jej najlepszym przyjacielem, który zdaje się jednak być kimś więcej.
W dniu dożynek wylosowana zostaje Primrose, lecz Katniss postanawia zająć jej miejsce. Wylosowano również Peetę Mellarka. Jest on synem piekarza, który dał Kotnej bochenek chleba, kiedy ona i jej rodzina umierały z głodu.
Dziewczyna rusza w podróż do Kapitolu, aby potem wziąć udział w igrzyskach. W przygotowaniach zdecydowanie nie pomaga jej mentor - alkocholik, Haymitch Abernathy, który jest jedynym żyjącym zwycięzcą z Dwunastego Dystryktu. Pochodząca ze stolicy Effie Trinket, która zajmuje się trybutami z Dwunastki, także nie jest zbyt miła; dla niej i innych kapitolińczyków to przecież świetna rozrywka. Katniss może liczyć jedynie na siebie samą i, o dziwo, swego stylistę. Cinna bardzo ją wspiera i zawsze stawiałby na nią. Ta przyjaźć pomaga bohaterce przeżyć trudne chwile.
Wreszcie dziewczyna trafia na arenę. Teraz jest zdana wyłącznie na siebie. Czy sobie poradzi? Czy wróci do domu jako zwycięzca, czy też już niegdy nie będzie jej dane ujrzeć Dwunastki? A co z Peetą i Galem?
Ta książka jest po prostu niesamowita. Wciągająca, oryginalna, niezwykła, inteligentna... Długo można tak wyliczać. Awansowała ona do grona moich ukochanych serii. Pewnie jeszcze nie raz do niej powrócę, by prypomnieć sobie ulubione momenty. Jest cudowna i szczerze się boję, czy nie zwalą filmu. Skoro była ona tak genialna, to ekranizacja może nie oddać w pełni jej charakteru. Lepiej przestanę krakać :).
Podsumowując, powieśc jest fantastyczna i polecam wszystkim, dosłownie wszystkim. Oceniam ją więc +13/13 i oby więcej takich pozycji!

sobota, 3 marca 2012

Kerstin Gier - "Zieleń szmaragdu"

Kerstin Gier
"Zieleń szmaragdu"
Wydawnictwo Egmont
2012










To książka przeze mnie wyczekiwana. Ogromnie chciałam ją przeczytać, ale jednocześnie się jej bałam, bo to w końcu pożegnanie z trylogią i bohaterami. Dlatego też już w dniu premiery miałam ją w swoich łapkach i zabrałam się zaczytanie. Skończyłam trzy dni później, ale dopiero teraz ochłonęłam na tyle, by móc napisać recenzję.
Akcja startuje niemalże w tym samym momencie. Gwendolyn wypłakuje sobie oczy nad złamanym sercem i użala się nad sobą. Ale nieszczęśliwa miłość to nie jest jedyny problem bohaterki. Wciąż nie ma pojęcia, komu zaufać, a komu nie. Nikt  nie chce jej nic wyjaśnić, próbuje więc dowiedzieć się razem z Leslie i Xemeriusem czegoś, co pomogłoby jej to wszystko zrozumieć. Jakby tego było mało, wielkimi krokami zbliża się bal u lady i lorda Pimplebottomów, a wraz z nim spotkanie z hrabią de Saint Germain. Wiele tajemnic i zagadek trzeba rozwikłać, a czasu jest tak nie wiele. Gwen musi jak najszybciej zapobiec katastrofie, inaczej może nawet zginąć...
Nie napisałam nic więcej, aby nie spojlerować za bardzo i nie psuć innym radości czytania. Książka jest naprawdę niezwykła, intrygująca, trzymająca w napięciu, pełna zaskakujących zwrotów akcji. Czyta się przyjemnie, ale, tak, jak w poprzednich częściach, trzeba uważać, żeby nie pogubić się w przeszłości, teraźniejszości i... przyszłości. Narracja jest wyjątkowa, Gwenny ma niesamowite poczucie humoru. Jednak najlepszy i tak był Xemerius. Ten demon - gargulec jest najzabawniejszym stworzeniem, o jakim czytałam. Jego teksty powodowały u mnie głośne wybuchy śmiechu, przez które ludzie wokół gapili się na mnie jak na wariatkę. Zawodowa była również Caroline, młodsza siostra głównej bohaterki. No i - oczywiście - Gideon :).
Powieść genialna fantastyczna, tylko... krótka. Co prawda 450 to nie tak mało, ale nawet gdyby miała pięc razy tyle, to i tak bym narzekała. Szkoda, że to już koniec, ale jeśli Kerstin Gier chciałaby dopisać kolejne części, zrobiłaby to bez problemu. Zakończenie jest otwarte, zagadkowe i trochę dziwne. A rozwiązanie całej zagadki było od początku pod przysłowiową latarnią.
Na zakończenie dodam jeszcze, że na pewno nie raz i nie dwa wrocę do całej serii. Z pewnością polecę ją też wszystkim znajomym i nieznajomym. Finałową część niesamowitej "Trylogii czasu" oceniam więc na +13/13. A to i tak tylko dlatego, że nie lubię rozwalać sobie skali i ten plus to po prostu mój maks :))).

wtorek, 28 lutego 2012

Top 10: pisarze, którzy powinni wydać nowe książki

A dzisiaj zamiast recenzji (której i tak nie jestem w stanie napisać z powodu emocji po lekturze "Zieleni szmaragdu") będzie topka :).



Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu na blogu pojawiają się  różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.


 Blog pomysłodawczyni - http://kreatywa.blogspot.com/




Moja lista:
1. Kerstin Gier
Jej "Trylogia czasu" była po prostu niesamowita i z bólem serca ją skończyłam. Mam więc olbrzymią nadzieję, że napisze jeszcze jakąś książkę dla młodzieży.


2. Suzanne Collins
Ma niesamowity styl pisania, który bardzo przypadł mi do gustu. Z chęcią przeczytałabym coś podobnego do "Igrzysk śmierci".


3. Libba Bray
"Magiczny krąg" był dobrze napisany i zaskakujący. Wydaje mi się, że wyszłoby jej to całkiem nieźle.


4. Cassandra Clare
Tak, wiem, że jeszcze kończy Dary Anioła i Diabelskie Maszyny, ale kiedyśtam wspominała o nowej serii o Nocnych Łowcach - "The Dark Artifices". Mam nadzieję, że ją jednak napisze.


5. Stephanie Meyer
Nie, nie chodzi mi o "Zmierzch", ale o "Intruza", który był dość interesujący, a zakończenie dość otwarte.


6. Meg Cabot
Niespecjalnie lubię jej powieści, ale "Liceum Avalon" było po prostu świetne. I tu także zakończenie było o twatre i nic nie stałby na przeszkodzie, by dopisać coś dalej.


7. Julie Kagawa
Jej "Żelazny Dwór" nie był zły, ale mogłaby napisać jeszcze wiele innych serii, bo ma niezwykły talent, ciekawe pomysły i ładny styl pisania.


8. Carlos Ruiz Zafon
No, gdyby napisał coś ciekawego dla młodzieży, to byłabym przeszczęśliwa :)


9. Rafał Kosik
Ma fajny styl pisania, a teksty z jego książek są po prostu the best of i jeszcze więcej.


10.  John Mardsen
"Jutro" było fajne i mam nadzieję, że coś jeszcze napisze!


A ja postaram się również wreszcie nagryzmolić reckę "Zieleni szmaragdu". Może się uda :)

poniedziałek, 13 lutego 2012

Cassandra Clare - "Mechaniczny anioł"

Cassandra Clare
"Mechaniczny anioł"
Wydawnictwo MAG
2010










Ostatnio nie było mnie przez tydzień, ale tak to czasem bywa (sprawdzian na sprawdzianie sprawdzianem pogania :P). Próbowałam napisać chociaż krótką recenzję, ale po prostu nie miałam czasu. Kiedy wreszcie nadszedł weekend, od razu zabrałam się do czytania, a dziś postanowiłam wreszcie napisać recenzję.
Tessa Gray przybywa do wiktoriańskiego Londynu, aby spotkać się ze starszym bratem, który wyjechał z Nowego Jorku w poszukiwaniu pracy. Jednak schodząc z pokładu statku nie widzi Nathaniela, lecz dwie kobiety, które twierdzą, że zostały przez niego przysłane. Po dotarciu do ich domu Theresa dowiaduje się, że jej brat został porwany przez tajemniczego Mistrza i zginie, jeśli dziewczyna nie będzie wykonywała poleceń Mrocznych Sióstr. Okazuje się, że Tessa nie jest zwykłą Przyziemną, lecz Podziemną - Zmiennokształtną. Trzymając przedmiot należący do danej osoby może zmienić się w nią, poznać jej myśli, charakter, ogólnie się w nią wczuć. Tego właśnie żądają od niej Mroczne Siostry. Co jakiś czas każą jej zmieniać się na zawołanie.
Po kilku tygodniach Tessę uwalnia William Herondale, Nocny Łowca. Ucieka wraz z nim i znajduje schronienie w Instytucie, który prowadzą Charlotte i Henry Branwellowie. Poznaje tam Jessamine i Jema. James to najlepszy przyjaciel Willa i jego parabatai, czyli partner w walce. Jest zupełnym przeciwieństwem Williama. Jest niezwkle uprzejmy, miły, no po prostu uroczy. Ma jednak pewną "słabość", która może go nawet zabić. Natomiast Will jest arogancki, niemiły i tajemniczy. Okazuje brak szacunku wszystkim naokoło. Jest miły jedynie w stosunku do Jema, a i tak nie zawsze. Odniosłam jednak wrażenie, że za maską chamstwa skrywa jakąś mroczną tajemnicę.
Tess postanawia im zaufać. Razem rozpoczynają poszukiwania Nate'a i człowieka zwanego Mistrzem, który tworzy bardzo niebezpieczną armię mechanicznych maszyn. Czy im się uda?
Książka jest bardzo ciekawa i wciągająca, choć na początku troszeczkę nudna. Jednak pierwsze dwa - trzy rozdziały "Czerwieni rubinu" Kerstin Gier też nie przypadły mi zbytnio do gustu. Dopiero potem wyszła cała jej zarąbistość. Tak było i tym razem.
Niektórym wydaje się, że autorka powtórzyła schemat Darów i skopiowała Jace'a. To nieprawda. Tam było wiadomo, jak się wszystko potoczy i kogo ostatecznie wybierze Clary. Natomiast trójkąt miłosny w Diabelskich maszynach jesy znacznie bardziej skomplikowany. Bo kogo powinna wybrać Tess? Aroganckiego Willa czy uprzejmego Jamesa? W tym wypadku żadne zakończenie nie będzie dobre.
Ogólnie, to bardzo mi się podobała ta powieść i śmiem twierdzić, że jest lepsza, a na pewno doroślejsza, od Darów anioła. Postanowiłam więc przeczytać "Mechanicznego księcia" w oryginale i wkrótce ukaże się moja recenzja. "Mechanicznego anioła" oceniam natomiast na 12/13 za niezbyt ciekawy początek.

poniedziałek, 6 lutego 2012

Libba Bray - "Mroczny sekret"



Libba Bray
"Mroczny sekret"
Wydawnictwo Dolnośląskie
2010










Epoka wiktoriańska. Renomowana szkoła dla dziewcząt. Bohaterka o niezwykłych zdolnościach, która obwinia się o tragedię, jaka spotkała jej rodzinę w Indiach. Wszystko owiane tajemnicą. Nic nie jest tym, czym się wydaje. Komu wierzyć, a komu nie? To wszystko i jeszcze więcej znajdziecie w tej książce.
Gemma ma szesnaście lat. Dorastała w Indiach, a teraz została wysłana do Spence, szkoły dla dziewczyn. Z początku nie potrafi się tam odnaleźć. Najpopularniejsze dziewczyny jej nie znoszą. Mieszka w jednym pokoju z okazem litości. Ma magiczne umiejętności, ale przedstawiciel dziwnego stowarzyszenia zakazuje jej używania tej siły.
Jednak wkrótce wszystko zdaje się układać. Zaprzyjaźnia się z Felicity i Pippą, które wcześniej za nią nie przepadały oraz z Ann - stypendystką, z którą dzieli pokój. Zaczyna też kontrolować swoją moc i razem z koleżankami przenosi się do międzyświata. Dowiadują się też coraz więcej o tajemniczym Zakonie i pożarze, który miał miejsce ponad dwadzieścia lat temu we Wschodnim Skrzydle. Przeszłość skrywa wiele mrocznych sekretów, które przyjaciółki będą musiały odkryć. Gemmie nie daje też spokoju młodzieniec, który wciąż próbuje nakłonić ją do skończenia z wizjami, które ma bohaterka. Kogo powinna posłuchać? Zaufać zdrowemu rozsądkowi czy sercu? A co z Kirke?
Powieść jest niesamowita i niezwykle wciągająca. Choć jest pisana w czasie teraźniejszym, czego nie lubię, to nie byłam w stanie się od niej oderwać. Bardzo ciekawie obrazuje tamte czasy. Dziewczyny nie są bowiem takimi aniołkami, za jakie mają je inni. Ponadto często wybuchałam przy niej niepohamowanym śmiechem. Głównie z powodu ówczesnych zachowań i poglądów, ale to już inna sprawa. Polubiłam tę książkę i pewnie jeszcze nieraz sięgnę do niej, aby przeczytać ulubione fragmenty. Czy polecam? Tak, i to bardzo gorąco! Mam też zamiar przeczytania następnych części, kiedy tylko będę mogła. Ten tom oceniam więc 12.5/13, bo jakiegoś małego "cosia" mi zabrakło.