reż. Gary Ross, wyk. Jennifer Lawrence, Josh Hutcherson, Liam Hemsworth
"Igrzyska śmierci"
2012
Dopiero teraz, po obejrzeniu tego filmu trzy razy, mogę z czystym sumieniem napisać jego recenzję.
Właściwie, to przeczytałam całą trylogię, niesamowitą, nawiasem mówiąc, ponieważ miałam iść z koleżankami na film i chciałam mieć trochę większe pojęcie, czego się spodziewać. No i dobrze zrobiłam.
Obraz opowiada o losach Katniss Everdeen, szesnastolatki mieszkającej w Dwunastym Dystrykcie państwa Panem, powstałego na ruinach Stanów Zjednoczonych. Są tam organizowane coroczne Głodowe Igrzyska, na które muszą się stawić chłopak i dziewczyna w wieku 12 - 18 lat z każdego dystryktu. Zostaną przewiezieni na arenę, na której może znaleźć się wszystko. Dosłownie wszystko. W ciągu kilku tygodni, zamknięci na obszarze areny, będą musieli stoczyć walkę na śmierć i życie. Żadnych przepisów czy zasad. Tylko jedno z nich może zwyciężyć. Każdy ich ruch obserwowany będzie przez kamery i transmitowany na żywo w telewizji.
Jako trybutka Siedemdziesiątych Czwartych Głodowych Igrzysk zostaje wylosowana Prim, młodsza siostra Katniss. Dziewczyna nie może się z tym pogodzić i zgłasza się, by zająć jej miejsce. Jakby tego było mało, trybutem zostaje Peeta Mellark, który uratował kiedyś Kotnej i jej rodzinie życie.
Katniss Everdeen będzie musiała opuścić matkę i siostrę, które dotąd zaopatrywała w żywność, chodząc na polowania oraz Gale'a, który zdaje się być kimś więcej, niż przyjacielem. Jeśli chce wrócić do domu, czeka ją ciężka walka o przetrwanie z dwudziestoma trzema rywalami. Czy jej się uda?
Film jest fantastyczny i naprawdę mi się spodobał, choć nie lubię wszelkich ekranizacji. Zostało w nim pokazane wszystko, co tylko się dało, więc wydłużono go do granic możliwości. Trwający ponad dwie godziny obraz jest niesamowity i dobrze przedstawia wydarzenia opisane w książce Suzanne Collins.
Ma jednak kilka wad, ale może są to zalety, zależnie od punktu widzenia. Jest tam kilka scen lub wypowiedzi, które zrozumieją jedynie fani. Ponadto pół filmu spędziłam na tłumaczeniu koleżankom, o co chodzi. Więc lepiej przeczytać "Igrzyska śmierci" i nie musieć wciąż się pytać "Kto to?", "Co ona robi?", itd.
Mam tylko nadzieję, że "Igrzyska..." to nie będzie nowy "Zmierzch", jeśli ktoś wie, co mam na myśli.
Polecam więc film wszystkim, choć jest on momentami brutalny. Dlatego lepiej nie zabierać ze sobą do kina ludzi, którzy z pewnością nie zrozumieją jego przekazu. Oceniam go więc 12/13 za drobne niedociągnięcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz