środa, 4 lipca 2012

"Klątwa tygrysa" - Colleen Houck

Colleen Houck
"Klątwa tygrysa"
Wydawnictwo Otwarte
2012






Kupiłam tę książkę przyjaciółce na urodziny. Podobał mi się jej opis, taki tajemniczy i zapowiadający coś, czego jeszcze nie było. Sama też chciałam ją przeczytać. Ale były ważniejsze pozycje, mało kasy, takie tam. Jakiś czas temu zobaczyłam ją na półce w empiku i postanowiłam się wreszcie z nią zapoznać. Tak właśnie zaczęła się moja przygoda z parnymi, kolorowymi Indiami, pradawną klątwą i białym tygrysem bengalskim.
Kelsey Hayes dopiero co skończyła liceum i szuka pracy na wakacje. Znajduje ją cyrku, gdzie przez dwa tygodnie ma pomagać w opiece nad psami i białym tygrysem Dhirenem. Całkiem jej się to podoba, przywiązuje się do egzotycznego zwierza, więc kiedy do końca zostaje już tylko kilka dni, jest przygnębiona. Wtedy w cyrku pojawia się tajemniczy starszy pan, którego pracodawca ma zamiar zabrać tygrysa do indyjskiego rezerwatu. Proponuje Kells sowite wynagrodzenie za opiekę nad Renem podczas podróży. Nastolatka po głębszym namyśle zgadza się i tym sposobem rozpoczyna się przygoda, która odmieni całe jej życie. Mityczne krainy, stare legendy, niebezpieczne demony i stwory to tylko niektóre elementy tej niesamowitej, zaskakującej, fantastycznej, niezwykłej i absolutnie fenomenalnej historii. Tak, uwielbiam tę książkę :)
Colleen Houck napisała tę powieść po przeczytaniu "Zmierzchu", co było dla mnie dośc dużym minusem, bo choć do właśnie od niej zaczynałam przygodę z paranormalnymi romansami, to jakoś niezbyt przypadła mi do gustu. No, ale dobrze. Myślałam, że to będzie kolejna głupota, od której aż mdli, lecz przyjemnie się rozczarowałam. To jest genialne! Nie rozumiem, jak ci wszyscy wydawcy mogli w ogóle to odrzucić. Jednak fakt, że autorka wydała się samodzielnie jets imponujący. Pokazuje tylko, że Colleen umie walczyć o swoje i się nie poddaje. Tutaj jest do wywiadu z nią http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53662,11316712,Milosc__tygrys_i_Amazon.html. Po przeczytaniu tego pani Houck nie wydawała mi się być już taka wyjątkowa. Żeby mieć lalki Barbie ucharakteryzowane na bohaterów swoich powieści? No lekka przesada moim zdaniem. Ale że całą historię oparła na metodzie selekcji negatywnej, to bym się tak bardzo nie czepiała. Przecież Gwendolyn Shepherd z bestsellerowej Trylogii Czasu też powstała tą drogą. Ale jeśli chodzi o pisarzy, to pani Gier zrobiła na mnie o niebo lepsze wrażenie. Zresztą, porównajcie sami, tu jest wywiad z Kerstin: http://www.magazyn13.pl/trendy/gwiazdy/art1084,wywiad-z-kerstin-gier-autorka-czerwieni-rubinu.html.
Teraz czas na wady książki. Cóż, niektórzy twierdzą, że jest ich sporo, inni, że mało, a jeszcze inni postanowili nie zwracać na to szczególnej uwagi. Ja chyba zaliczam się do tych ostatnich. Myślę też, że tych niedociągnięć i minusów nie było znowu tak wiele. Poza maniakalnym wręcz myciem rąk przez Kelsey (koniec końców tygrysia ślina to nie ślina jakiegoś tam pieseczka) i szczegółowe opisywanie najmniejszych dupereli (no, ale żeby potem nie było, że nagle zmaterializował się przedmiot, którego dziewczyna nie brała ze sobą), to było przyjemnie. Jeśli chodzi o język, to mnie on wcale nie przeszkadzał, choć niektóre osobniki wytykały brak stylu, itp. Przeszkadzał mi też ten cały luksus, przepych, etc. No ja rozumiem, że ktoś ma forsy jak lodu, ale szczegółowe opisywanie tego wszystkiego jest dość wkurzające.
Ale bardzo podobał mi się objawiający się co jakiś czas cynizm i sarkazm głównej bohaterki, wcale nie uważam, że wtryniono go na siłę. Ponadto ta historia miłosnai zarys trójkąta miłosnego też mi się podobał. Był całkiem naturalny i nieźle opisany. Choć czasem Kelsey wkurzała mnie swoją głupotą, czy infantylnym zachowaniem, to jednak polubiłam ją. Do tego te przygody w stylu Indiany Jonesa, które nawiasem mówiąc uwielbiam, były niesamowite. Naprawdę mi się podobało. A cudowna okładka tylko utwierdza mnie w przkonaniu, że to jedna z lepszych historii. Po prostu kocham tą oprawę. Jest... po prostu magiczna.
Tę jakże fantastyczną, nieziemską, fenomalną, oryginalną,... (tysiące określeń i jakiś czas później:)) powieść polecam gorąco każdemu, a zwłaszcza miłośnikom paranormalnych romansów. Książka trafia do grona moich ulubionych i pewnie jescze wiele razy do niej wrócę. Oceniam ją +13/13 (to przeklęte upodobanie ładu i porządku nie daje mi ocenić jej wyżej).

A tu świetny i moim zdaniem jeden z lepszych traillerów książkowych:

http://www.youtube.com/watch?v=19p_EXBoZ6g
Trochę się rozpisałam, ale co tam :P
Recenzja drugiej części soon.
A tu jeszcze cudny obrazek znaleziony na necie:












Przecież on jest śliczny! Ja chyba mam malutką obsesję na punkcie tej serii...

2 komentarze: