czwartek, 21 czerwca 2012

"Uczeń Diabła. Wielka wojna diabłów" - Kenneth B. Andersen

Kenneth B. Andersen
"Uczeń Diabła. Wielka wojna diabłów"
Wydawnictwo Jaguar
2011






Ciemność. Nic, tylko ciemność. Wszechobecna, wnikająca w każdą komórkę ciała, otulająca niczym gruby, nieprzenikniony koc. I cisza. Świdrująca, niezmącona żadnym odgłosem cisza. I nagle okazuje się, że stoisz na schodach. Prowadzą w dół, ku jeszcze głebszemu mrokowi. Na dole jest znacznie cieplej. Można wyczuć dziwny zapach, może siarkę. Na wprost przed tobą znajdują się ogromne wrota. Powoli otwierasz je i wchodzisz. Uderzają cię jak pociski wrzask potępionych, bluzgi Smokonów, świst batów. To Piekło.
Dobry, miły, uczynny, chętny do pomocy. Anioł w ludzkiej postaci, można by rzec. Filip Engell, po duńsku "anioł", to istne wcielenie dobra. Powinien więc trafić do Nieba wręcz automatycznie. Jednak po przedwczesnej śmierci ląduje na samym dole. W Piekle.
Pomyłka? Nie. Misterny plan chorego, umierającego Lucyfera. Filip ma zostać przyszłym władcą piekieł. Lucyferem II. Dlatego właśnie Engell...
Ale moment, naturalne wcielenie dobra, grzeczny, miły i uczynny nastolatek ma zostać królem Otchłani? Niemiły żart czy ukrutny błąd? Chyba jednak to drugie.
Tak czy siak, Lucyfer ma bardzo mało czasu na zrobienie z Filipa rasowego diabła. Pomaga mu w tym kot Lucyfaks i nowo poznana diabliczka, Satina. Czy sam Diabeł, piekielny kot i Kusicielka dadzą radę zmienić Engella tak bardzo? Czy Piekło będzie miało następcę?
Książka jest napisana bardzo przystępnym językiem, łatwym do zrozumienia. Świetnie opisuje Otchłań, jest w niej niemało czarnego humoru, ironii, czasem groteski. Po prostu książka idealna, jeśli ktoś ma ochotę na odprężenie i trochę niebanalnej rozrywki. Polecam ją wszystkim i oceniam 12/13 za drobne niedociągnięcia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz