sobota, 19 maja 2012

"Avengers" - film

reż. Joss Whedon, wyk. R. Downey Jr, S. Johansson, S. L. Jackson, C. Evans, M. Ruffalo, C. Hemsworth, J. Renner






Komiksy znane są już od kilkudziesięciu lat. Te opowiadające o zamaskowanych amerykańskich superbohaterach ratujących świat przed zagładą chyba najbardziej. Wielokrotnie przenoszono je także na srebrny ekran. Jednak w tym wypadku mamy kilkuosobową grupę herosów, którzy ponownie muszą uratować Stany Zjednoczone. Czy uda im się osiągnąć cel, a przede wszystkim dogadać?
Szef międzynarodowej agencji S.H.I.E.L.D zajmującej się ochroną światowego bezpieczeństwa, Nick Fury, w obliczu zagrożenia naszej planety, musi stworzyć drużynę, która poradzi sobie z przybyszami
z innego wymiaru. Postanawia stworzyć zespół złożony z ludzi o niezwykłych i niespotykanych zdolnościach. Rekrutuje więc do niego Iron Mana, Kapitana Amerykę, Hulka, Thora, Czarną Wdowę
i Hawkeye’a. Bohaterowie ci są rozsiani po całym świecie i często niezbyt chętni do pomocy. Dojście do porozumienia i zaprzestanie kłótni między nimi będzie bardzo trudne. Jednak tylko działając razem uda im się ocalić świat przed niebezpieczeństwem.
Film jest bardzo zabawny, pełno w nim różnych żartów. Z początku jest trochę nudny, ale potem akcja zaczyna pędzić do przodu tak, że czasem ciężko jest za nią nadążyć. Poza tym osobom nie znającym wcześniej bohaterów może nie być za łatwo zrozumieć niektóre wątki. Jednak mimo to jest on naprawdę ciekawy i interesujący.
Ponadto możemy podziwiać plejadę sławnych aktorów. Odtwórcami głównych ról są np. Robert Downey Jr, znany choćby z „Sherlocka Holmesa” i sequela tegoż obrazu, Samuel L. Jackson i Jeremy Renner, obydwoje nominowani do Oscara, a także Scarlett Johansson, nagrodzona wieloma statuetkami za różne dzieła.
Reasumując, film jest całkiem dobry i średnio skomplikowany, choć dużo się w nim dzieje. Warto go obejrzeć, ale lepiej nie spodziewać się zbyt poważnego przesłania. Ot, przyjemna produkcja bez głębszych refleksji. Mimo kilku wad, polecam wszystkim, bez względu na wiek. Ocena 11/13, bo mogło być trochę lepiej :).






niedziela, 13 maja 2012

Cassandra Clare - "Mechaniczny książę"


Cassandra Clare
"Mechaniczny książę"
Wydawnictwo MAG
2012










Cassie jest jedną z najbardziej znanych amerykańskich pisarek dla młodzieży. Bardzo popularna jest jej seria "Dary anioła" opowiadająca o współczesnych Nocnych Łowcach z nowojorskiego Instytutu i okolic. Natomiast seria "Diabelskie maszyny" opisuje przygody Nefilim z Instytutu Londyńskiego w epoce wiktoriańskiej.
Zmiennokształtna, Tessa Gray, znalazła schronienie w Instytucie. Wydoroślała, stała się odważna. Przygód nie spotyka już wyłącznie w książkach. Bardzo zżyła się także z Charlotte, Henrym, Jamesem, Willem, a nawet z Jessamine. Jednak poczucie bezpieczeństwa okazuje się nietrwałe, kiedy Benedict Lightwood i jego zwolennicy zaczynają spiskować, aby odebrać Branwellom londyński Instytut. Dostają oni termin dwóch tygodni na znalezienie Mortmaina, w przeciwnym wypadku szefem Instytutu zostanie Benedict.
W tej części rozterek sercowych Tessy jest jeszcze więcej. Coraz bardziej przywiązuje się ona do Jema. Jednak nie może zapomnieć o Willu, mrocznym i tajemniczym.
Czytelnik przez cały czas zastanawia się, kogo wybierze Tess. James jest miły i dobry. Po prostu cud, miód, grzech nie kochać. Ale już od pierwszych kartek "Mechanicznego anioła" kibicuję Willowi. Jest on tajemniczy, skrywa jakiś mroczny sekret. Jaki? Tego dowiecie się podaczas lektury.
Nie mniej ważną kwestią pozostaje pochodzenie Tessy. Skąd posiada swój dar zmieniania kształtu? Kim byli jej rodzice?
Ta powieść jest niezwykła. Hipnotyzująca, zmusza nas do ciągłego namysłu. Tak wiele zagadek pozostaje bez odpowiedzi. Można się przy niej śmiać i płakać, skakać ze szczęścia i radości, a chwilę potem stoczyć się na dno rozpaczy.
Jednak największą siłą tej ksiązki są jej idealnie ukształtowani bohaterowie i ich skomplikowane relacje. Każda postać jest tak dopracowana, że aż nie ma do czego się przyczepić. Przyjaźń Willa i Jema jest niesamowita, wręcz rozczulająca.
Jedną z moich ulubionych postaci w twórczości Cassie jest nieśmiertelny czarownik, Magnus Bane. Jest tak zabawny, a jego teksty potrafią sprawić, że zaczynam się śmiać tak bardzo, że ludzie w metrze gapią się na mnie jak na niezrównoważoną psychicznie.
Oczywiście swój urok ma także postrzelony Henry, silna i zdecydowana Charlotte, a także cała reszta wspaniałych postaci.
Powieść tę polecam wszystkim bez wyjątku. Dlaczego? Bo jest fantastyczna, cudowna, nieziemska, niesamowita, świetna...
Właśnie dlatego oceniam ją +13/13 (ach, to moje upodobanie porządku :))!